|
Psia Wachta - my o nas.
Piszemy, bo doszliśmy do wniosku, że na szanty.com.pl cos za dużo jest o
nas bez nas. Zasadniczo jesteśmy wdzięczni za wszelaką krytykę, i
generalnie staramy się zaraz po konkursie zbierać opinie od jurorów, bądź
innych osób, które cenimy za to co robią dla muzyki szantowej. Jednakże
krytyka O NAS nie skierowana DO NAS nam się ewidentnie nie podoba (a
wystarczyło cc:). O wpisie na szanty.com.pl dowiedzieliśmy od osób
zaprzyjaźnionych, a ponieważ wypowiedzi Roberta są miejscami dalekie od
rzeczywistości chcemy kilka kwestii wyjaśnić.
Przede wszystkim uważamy, że o gustach się nie dyskutuje, więc
stwierdzenia, ze nasza twórczość się komuś nie podoba nas absolutnie nie
wzrusza. Stwierdzenie jednak, że staramy się naśladować innych do tego
stopnia, że chcemy stać się klonami, jest stwierdzeniem nieprawdziwym i
mocno
krzywdzącym. Zakładamy, że spowodowane jest to zwyczajnym brakiem wiedzy
o tym jak powstała i jak funkcjonuje Psia Wachta. Uproszczenie polegające
na tym, że ogłasza się nas naśladowcami Róży Wiatrów, to mniej więcej
takie samo uproszczenie jak napisanie, że "Banana Boat" to kopia
"Ryczących Dwudziestek" - w końcu tez 5 facetów a capella i o morzu.
Spróbuj, Robercie, sprzedać taki tekst Bananom :) Mamy więc nadzieję, że
nie utracimy potencjalnych słuchaczy, którzy po takim tekście Roberta
stwierdzą, że "na kopie Róży Wiatrów nie warto iść".
Robert patrzy zapewne przez pryzmat Wrocławia i wszystkiego co się tam
dzieje: tam działa Pod Masztem, znają się z Różą Wiatrów, może nawet
wspólnie grają. Ale nie można zakładać, że np. Kraków ma Rynek, bo i we
Wrocławiu jest Rynek, a Kraków nawet nie potrafił dobrze skopiować
pomysłu z Wrocławia, bo zamiast Ratusza wyszły Sukiennice. Nie wiemy czy
istnieje tak bliska zależność, jaką pomiędzy nami widzisz, Robercie.
Jedynym utworem, który nawiązuje do utworu ("Czarna Rafy") Róży Wiatrów,
są nasi "Korsarze" i to tylko w części refrenu. Zaś ogólnie - rytmiczne
i melodyjne utwory w nurcie piosenki morskiej, zwanie również pieśniami
pirackimi, korsarskimi itp. zostały wprowadzone do szant przez zespół
Mietek Folk. Miało to miejsce ładnych kilka lat temu. Image sceniczny
tego zespołu został zbudowany głównie na takich korsarsko- pirackich
klimatach (jeśli ktoś nie wierzy, proponujemy posłuchać paru utworów ww.
zespołu) i jeśli ktoś miałby być prekursorem wspomnianego stylu
korsarskiego (muzyka, teksty, ubiór etc.), to właśnie oni. Jeśli
poczuwamy się do naśladownictwa klimatu muzycznego, to zdecydowanie
pierwowzorem jest dla nas Mietek Folk.
[od PG]W ogóle co do podpatrywania lepszych to się w ogóle u nas nie
sprawdza - ileż razy przynosiłem kasety czy płyty puszczając zespołowi
fragmenty i mówiąc "zagrajmy tak". Na razie udało mi się to tylko w
jednym przypadku, i to tylko dlatego, że chodziło o bas, na którym sam
gram.:) [ ]
Tak więc, Robercie, zapewniamy Cię, że WIEMY, że większa widownię można
zdobyć tylko będąc oryginalnym. Stwierdzenia "styl słodko-gorzki"
niestety nie rozumiemy, więc nie skomentujemy.
[od SW] Róża Wiatrów natomiast, to najfajniejsi kolesie jakich poznaliśmy
w środowisku szantowym w czasie naszej krótkiej kariery w obecnym
składzie. Pierwszy wspólny festiwal na jakim zagraliśmy miał miejsce w
Giżycku, gdzie zagraliśmy Modlitwę i Bój, utwory napisane przeze mnie w
1997r. Obydwoma utworami zadebiutowałem scenicznie w Porcie Samanta we
Wrocławiu, z kolegą i koleżanką jako zespół Wszyscy Na Bani. Było to rok
lub dwa lata po napisaniu tych kawałków. Poziom prezentowany przez nas
wówczas był bliski temu co słyszy się na niektórych ogniskach na Mazurach
(tych nielicznych, przy których jeszcze śpiewa się szanty :)) []
Co do naszego stylu "korsarsko-pólprofesjonalnego" stwierdzamy
przekornie, ze to w sumie nawet komplement, że ktoś uważa, że mamy taki
czy inny styl. My tak nie uważamy, na razie uczyliśmy się przetrwać na
scenie. Dużo rzeczy udało się nam nauczyć od "Czerwonych Diabłów" od czasu
naszego pierwszego spotkania: nie stoimy już drętwo jak kołki ukryci zamikrofonami,
staramy się trochę poruszać po scenie, a wszystko to dzięki
Ninji i Bartkowi, którzy sypali dobrymi radami. Jesteśmy im bardzo
wdzięczni za okazaną pomoc, bądź co bądź jesteśmy prawie zawsze na tych
samych festiwalach, i staramy się, żeby Róża Wiatrów czuła nasze
gorzelniane oddechy na plecach.
Ale rady jak zachowywać się na scenie i jak pracować z mikrofonem
bierzemy też od Banana Boat i Prawych Ostrych, i od wszystkich którzy
chcą z nami na ten temat rozmawiać (np. jurorzy). Pracujemy tez nad
własnym logo (szukamy grafika) i wyróżniającym nas ubiorem na scenę
(pomysł już jest). Aranżacje robimy wspólnie, a muzycznie (rytmika,
tonacje i przejścia w tonacjach etc.) pod lupę biorą nas nasi
"profesjonaliści". Więc bynajmniej Staś i Ola nie mają narzucanej
"doktryny" przez resztę - to co grają oni zależy przede wszystkich od
nich, a próby przekonania ich do grania "nie-filharmonicznego" a bardziej
folkowego na razie nie przynoszą wielkich efektów. Zresztą proponujemy
wsłuchać się w "Modlitwę" (mp3 z występu w Tychach już niedługo będzie na
naszych stronach WWW) w "zabawy muzyczne na skrzypce i flet" w końcówkach
refrenu. Czego jeszcze nie potrafimy, to dokonać sprawnego przesunięcia
tych instrumentów na pierwszy plan. Pracujemy jednak nad tym wytrwale i
niedługo (mam nadzieję) przedstawimy efekty. Także tak naprawdę dopiero
teraz zaczynamy pracować nad poszczególnymi elementami całości jaką jest
Psia Wachta.
Poza tym to, że w składzie naszego zespołu mamy skrzypka i flecistkę, nie
świadczy chyba o "zawodowym" charakterze naszego zespołu. Bo nie za
bardzo wiemy jak zrozumieć słowa Roberta "wiele zespołów [...]
skaperowało w swoje szeregi muzyków profesjonalnych, co zwykle podnosiło
poziom muzyczny ich występu. Tak zrobiła między innymi wspomniana "Psia
Wachta" [...]". Czy oczekujesz od amatorów, że chwycą w swe koślawe łapy
flet poprzeczny, czy nie daj boże skrzypce, by uczynić tym samym
brzmienie na występie bardziej szorstkim? Nie byłoby to naszym zdaniem
zbyt fortunne rozwiązanie. Psia Wachta to zespół, który tworzą wszyscy
grający i śpiewający w nim ludzie. Szorstkość wokali nie jest spowodowana
szczególnymi intencjami, a raczej z kłopotami z emisją głosu i ogólnymi
możliwościami wokalnymi każdego z nas. Nie zamierzamy rezygnować z
całokształtu naszego brzmienia tylko po to, żeby można nas było uznać za
zespół w pełni amatorski lub, jeśli ktoś woli nieprofesjonalny. Zresztą
klasyczne (i kilkunastoletnie) wykształcenie muzyczne pozostawia swoje
"piętno", i nie zawsze jest dla nas radą na wszelkie pomysły muzyczne,
czasami wiele godzin trwa walka o uzyskanie brzmienia które zadowoli
"naturszczykowo-półprofesjonalny" zespół jako całość. Nie ma róży bez
kolców.
Tytułem zakończenia: uważamy Różę Wiatrów za zespół bardziej doświadczony
od naszego, grający lepiej od nas, ale nie zamierzamy pozwolić by tak
było zawsze :). Zrobimy wszystko by ich przegonić, a kiedyś może być
najlepszym zespołem Korsarskim na świecie. A wszystkim tym, którzy lubią
oceniać i porównywać innych nie zdobywszy wystarczających informacji
porównawczych, życzę, żeby nikt ich nigdy niesprawiedliwie nie ocenił, bo
to nie jest miłe. Cóż - z natury swej nie obrażamy się, ale, jak to ujął
Michał Gramatyka, 'sorry chłopaki' nie wystarczy - mówimy o rekompensacie
w postaci, no, przynajmniej skrzynki piwa + koniecznie butelka koli (żeby
Staś nie był poszkodowany) + ekstra łapówka dla Oli (to za tych
chłopaków).
Pozdrawiam Serdecznie Wszystkich Którzy to Przeczytają
I zapraszamy posłuchania nas u Róży Wiatrów podczas szant wrocławskich.
Psia Wachta - Szymon Wysokiński, Piotr Gruszczyński
POWRÓT
|
|
Ostatnia aktualizacja 03/02/2003
|
|