|
Jeszcze o PPP
Dyskusja dotycząca festiwalu "Port Piesni Pracy" dojrzała do tego, bym wtrącił kilka
swoich, doktorskich groszy. Podobnie jak "Majtek" przeczytałem w serwisie www.szanty.com.pl podsumowanie tyskiego konkursu autorstwa Roberta.
U mnie też to podsumowanie wywołało mieszane uczucia. I nie chodzi tu bynajmniej o to
która z kapel jest lepsza, która gorsza, która ma w swoim składzie profesjonalnych muzyków a która
cierpi na ich niedostatek. Do tego wątku zresztą powrócę za chwilę.
Specyfiką wszelkiej maści konkursów jest to, że zawsze ktoś w nich
przegrywa. Kiedy do walki staje kilkanaście
grup zawsze można wśród nich znaleźć lepszych i gorszych. Co więcej, zawsze tych
"lepszych" jest wyrażnie więcej niż premiowanych miejsc w konkursie. Odpowiedzialność za wyłonienie
zwycięzców bierze zwykle na siebie jury - i to właśnie ono powinno być gwarantem bezstronności i fachowości.
Wykonawcom i obserwatorom pozostają spekulacje, domysły oraz akceptacja (lub jej brak) wobec wyniku konkursu.
Najważniejsza dla młodych
wykonawców powinna być
jednak umiejętność wyciągania wniosków z werdyktu. Moim, ciągle
niezrealizowanym,
marzeniem jest zorganizowanie
w Tychach "spotkania pokonkursowego" na którm jury przekazywałoby
uczestnikom fachowe
uwagi dotyczące ich
występów. Może za rok...
Czytając tekst Roberta, podobnie jak "Majtek" nie mogłem się oprzeć
wrażeniu, że
"podsumowanie" niebezpiecznie
wychodzi poza pewne ramy. Uwaga dotycząca ptaszków jakoby ćwierkających,
że "Prawy Ostry" wygrał zanim w ogóle do Tychów przyjechał, była w moim odczuciu nie
na miejscu. Podobnie jak
nie na miejscu
były uwagi na temat
"przewag" "Róży Wiatrów" nad "Psią Wachtą". Nie wystarczy zwykłe "sorry
chłopaki", żeby zatrzeć niesmak towarzyszący tego rodzaju lekturze.
W Tychach wygrali najlepsi. Co do tego mam 100% pewności. Pewność mam
też, że cała walka rozegrała się na scenie
tyskiej Szkoły Muzycznej i że tylko forma i treść tych właśnie występów
były oceniane. Ja też (na szczęście nie jako juror) zachwycałem się świetną dyspozycją
wrocławskich Korsarzy w czerwonych koszulkach, choć równie duże
wrażenie zrobiły na mnie postępy warszawskich "Bezmiarów" czy żywiołowość moich kolegów
zza miedzy czyli grupy "Beltain". Walka była ostra. Wygrali najlepsi.
A jeśli chodzi o recenzowanie plusów i minusów innych ekip...
W polskim, szantowym świecie działam od niemal 6 lat. Często na początku
zdarzało mi się wymieniać uwagi na temat
dobrych i złych stron czyichś występów. Życie nauczyło mnie, że treści takich publicznie
przekazywać nie należy. Rzadko sa one właściwie rozumiane. W większości przypadków pojawiają się
niedomówienia - jeden wykonawca recenzuje
występ drugiego, na pewno patrzy na "konkurencję" przez pryzmat swoich uprzedzeń, sympatii
czy antypatii. Tak więc od lat siedzę cicho i nie oceniam.
Chyba, że wykonawcy sami proszą mnie o ocenę.
Chyba, że wykonawcy są moimi przyjaciółmi.
Wtedy siadam z nimi przy bezalkoholowym piwie i mówię im prawdę.
Punkt po punkcie. Na zimno. Ale dzieje się to naprawdę bardzo rzadko.
I zawsze tego typu rozmowy pozostają w kręgu tylko kilku par uszu.
Pozdrawiam serdecznie!
--
Michal Gramatyka
Łotr wśród Pereł.
POWRÓT
|
|
Ostatnia aktualizacja 03/02/2003
|
|